Dziennik Podróży z "Ostatnią Wieczerzą"

Dziennik Podróży z „Ostatnią Wieczerzą” powstał między innymi z fascynacji dziełem Leonardo da Vinci jak i samym tematem, jakim jest „Ostatnia Wieczerza”, tematem, z którym zmagało się setki artystów na przestrzeni wieków na całym świecie.

Dziennik jest zapisem „żywych” obrazów „Ostatniej Wieczerzy” tworzonych na podstawie pracy Leonardo da Vinci, kolekcją opowieści ich uczestników i wydarzeń jakie towarzyszyły podróży oraz emocji jakie wzbudzała. Kroniką przeżyć, jakie towarzyszyły powstawaniu kolejnych stacji "Ostatniej Wieczerzy" i kroniką obserwacji ludzi, przy pomocy których tworzone były instalacje.
Specjalnie na potrzeby Dziennika powstały zrobione przeze mnie unikatowe kostiumy. To kostiumami, ich formą, fakturą i kolorami, maluję „Ostatnią Wieczerzę”. To jest jedyny niezmienny element moich instalacji . Kostiumy są dla mnie formą-skorupą, którą wypełniają uczestnicy instalacji wcielający się w Apostołów i Chrystusa, wybrane osoby będące niezwykłą kolekcją typów urody i charakterów, ludzi z różnych środowisk i różnych stron świata, często mówiących innymi językami , ludzi zapomnianych i pomijanych, osób z tzw. marginesu społecznego. 
Umieszczając stół z Apostołami i Chrystusem w różnorodnej przestrzeni publicznej, podkreślającej kontrast pomiędzy tą wielką ikoną chrześcijaństwa i ludzkości a realiami współczesnego świata , zadaję pytanie o potrzebę wartości duchowych człowieka. Człowieka pochłoniętego materialną codziennością. Człowieka pośród zgiełku codzienności, zwykłych czynności w poszukiwaniu chleba powszedniego. Absurdalny kontrast otoczenia ma podkreślać nierzeczywistość i cudowność oraz „nadprzyrodzoną” zjawiskowość „Ostatniej Wieczerzy” w obecnym zmaterializowanym świecie.
Czym jest obecnie ikona „Ostatniej Wieczerzy”, tej najważniejszej kolacji we wszechświecie, spożytej przed ponad dwoma tysiącami lat przez trzynastu mężczyzn?
To co najbardziej interesuje mnie to nie wartości czysto estetyczne, ale emocje, refleksje, asocjacje i twórczy dialog wszystkich uczestników w tworzeniu obrazu wieczerzy, ich zaangażowanie, jak również reakcje widzów.
Proces tworzenia obrazu „Ostatniej Wieczerzy”, wspólne uczestnictwo przy stole w czasie pracy nad instalacją, otwarcie się na emocje, reakcje i osobiste często bardzo intymne przeżycia uczestników wieczerzy, zapisuję w Dzienniku dokumentacją fotograficzną, filmową i dźwiękową.
W wyniku interakcji i emocjonalnego zaangażowania jej uczestników, w chwili wspólnego tworzenia „Ostatniej Wieczerzy”, powstaje nowa artystyczna wartość, a idea wspólnoty, unia jedności, ponad różnymi podziałami tworząca się przy stole i moment przeżywania kreacji obrazu „Ostatniej Wieczerzy” okazują się często bardzo silne. I to jest cenne. Sztuka w tym wypadku okazuje się być aktywna i ma właściwości transformacyjne, a nierzadko terapeutyczne. Jednym słowem działa.

Dziennik zachowuje niezmiennie formę otwartego dzieła w toku i zawsze kolejna jego stacja jest nowym wyzwaniem, zarówno dla mnie, jako autora, jak i dla uczestników. Każde nowo zdobyte doświadczenie jest cenne i zostaje skrupulatnie zapisane w Dzienniku obrazem, słowem i dźwiękiem.

Oddane obrazem lub słowami chwile epifanii wyrywają świat z ciągłego ruchu. Można mu się lepiej przyjrzeć w czasie i poświęcić chwilę na refleksję, tak potrzebną w obecnym czasie jej braku. Zamrożony obraz „Ostatniej Wieczerzy” jest ponadczasowy i nieśmiertelny.
Wszelka forma – powiada Baudelaire - nawet ta, którą stworzył człowiek jest nieśmiertelna. Obrazy trwają, nawet po drugiej stronie ognia.Jak pisał Hölderlin: „Was bleibet aber, stiften die Dichter”, to, co pozostaje ustanawiają poeci i artyści oczywiście. Dla mnie, jako artysty najbardziej liczy się „cud” tworzenia, a to, co w życiu jest piękne jest wartością samą w sobie. Bezinteresowną.

Chciałbym mój Dziennik Podróży z „Ostatnią Wieczerzą” zakończyć wystawą fotogramów, billboardów, filmów, rejestracji dźwiękowej, wszelkiej dokumentacji tego wydarzenia, kostiumów i wszystkiego tego, co składało się na kronikę tej niezwykłej podróży dzieląc się z widzami moją własną wizją „Ostatniej Wieczerzy” jak i zapisem doświadczeń i wydarzeń, jakie towarzyszyły w powstawaniu kolejnych instalacji.
Najlepiej w Mediolanie, gdzie w klasztorze Santa Maria delle Grazie znajduje się genialne dzieło Leonarda da Vinci.
Planuję też wydanie unikatowego albumu obrazującego moją drogę w tworzeniu Dziennika Podróży z „Ostatnią Wieczerzą”.

Na razie jednak moja podróż z „Ostatnią Wieczerzą” trwa, a Dziennik, jaki piszę obrazem, słowem i dźwiękiem to także, a może przede wszystkim, mój osobisty dialog, jaki prowadzę z otaczającym mnie światem.

 

Jerzy Michał Murawski

Strona główna o Jerzym Michale Murawskim

Podziękowania

Instalacje teatralne „Ostatnia Wieczerza” mogły wydarzyć się tylko i wyłącznie dzięki ludziom dobrej woli. Chciałbym im wszystkim podziękować za ich wielką bezinteresowność, ogromne serce, poświęcenie i zapał do pracy. To właśnie dzięki tym ludziom moje marzenie o realizacji „Ostatniej Wieczerzy” mogło się spełnić. Okazuje się, że moja dewiza, że najwspanialsze rzeczy, jakie dzieją się w naszym życiu są bezinteresowne i mogą być zrealizowane bez łaski pieniądza, a po prostu z potrzeby serca i duszy, sprawdza się na przykładzie obecnej realizacji. To są te krótkie wspaniałe momenty, kiedy fałszywa moc pieniądza traci swój blask, a czysta bezinteresowność święci swoje tryumfy. Chwała więc ludziom dobrej woli i wielkiego serca, to dzięki nim zwyciężyliśmy materię, a nasze wspaniałe marzenia się spełniły.
Chwała Wam Przyjaciele!

Przyjaciele