„Requiem dla Ostatniej Wieczerzy”, Jerzy Michał Murawski

Kolejny rozdział „Dziennika Podróży z «Ostatnią Wieczerzą»”, który prowadzę już od wielu lat, to: „Requiem dla Ostatniej Wieczerzy”. Rzecz na wiatr i piasek, pustkę i nieobecność, dzwony i lament. Posługując się wybranymi środkami artystycznymi mam zamiar udramatyzować Ostatnią Wieczerzę i w formie instalacji dźwiękowo-wizualnej pokazać ją jako rodzaj misterium paschalnego.

 

„Requiem dla Ostatniej Wieczerzy” jest przede wszystkim tragicznym obrazem fiaska wspólnej wieczerzy i porozumienia przy stole, obrazem zdrady człowieka i jego ideałów, wyparcia się wyznawanych wartości i w końcu zaparcia się samego siebie. Jest miejscem pustki i nieobecności, miejscem gdzie płaczki lamentują nad pogrzebanymi marzeniami człowieka, piasek zasypuje to, co pozostało z jego wzniosłych i wielkich idei i ideałów, a wiatr złowieszczo porusza wielkimi całunami. Miłość bliźniego, solidarność i empatia ponoszą tutaj gigantyczną klęskę. Chrystus-Człowiek pozostaje tragicznie samotny.

 

Niezrozumiany, zdradzony i opuszczony, samotny ze swoim przeznaczeniem.

 

Tradycja świąt wielkanocnych sprzyja zadumie i stymuluje do przemyśleń o przemijaniu, śmierci i cierpieniu. „Requiem dla Ostatniej Wieczerzy” ma w założeniu wywoływać emocje i kreować przestrzeń stymulującą do głębszych refleksji i zadawania sobie trudnych pytań. W naszej codziennej krzątaninie w poszukiwaniu chleba powszedniego nie powinno zabraknąć chwili poświęconej na zadumę nad naszym losem. Myślę, że potrzeba refleksji, którą ma wywoływać „Requiem dla Ostatniej Wieczerzy”, jest dostatecznie uzasadniona, zwłaszcza w czasie Wielkiego Tygodnia, wypełnionego dramatycznymi wydarzeniami, tak niezwykle ważnymi dla historii człowieka.

 

Okres Wielkiego Tygodnia jest okresem, w czasie którego najmocniej dramatyzowano liturgię i już od X wieku powstał pewien rodzaj „teatru liturgicznego”. Kiedyś podczas Wielkiego Postu zawieszano w kościołach wielkie płótna postne. W średniowieczu zasłonięcie tkaniną ołtarza, obrazów, krzyża i relikwiarzy było aktem rezygnacji z tego, co szczególnie istotne - możliwości oglądania liturgii.

 

„Requiem dla Ostatniej Wieczerzy” jest moją artystyczną wizją tego wydarzenia i sumą refleksji i przemyśleń, które towarzyszyły mi w prowadzonym przeze mnie dzienniku. Oglądających chciałbym przywitać słowami Jezusa: 

 

„Wstańcie, chodźmy, oto zbliża się mój zdrajca”.

 

Strona główna o Jerzym Michale Murawskim

Podziękowania

Instalacje teatralne „Ostatnia Wieczerza” mogły wydarzyć się tylko i wyłącznie dzięki ludziom dobrej woli. Chciałbym im wszystkim podziękować za ich wielką bezinteresowność, ogromne serce, poświęcenie i zapał do pracy. To właśnie dzięki tym ludziom moje marzenie o realizacji „Ostatniej Wieczerzy” mogło się spełnić. Okazuje się, że moja dewiza, że najwspanialsze rzeczy, jakie dzieją się w naszym życiu są bezinteresowne i mogą być zrealizowane bez łaski pieniądza, a po prostu z potrzeby serca i duszy, sprawdza się na przykładzie obecnej realizacji. To są te krótkie wspaniałe momenty, kiedy fałszywa moc pieniądza traci swój blask, a czysta bezinteresowność święci swoje tryumfy. Chwała więc ludziom dobrej woli i wielkiego serca, to dzięki nim zwyciężyliśmy materię, a nasze wspaniałe marzenia się spełniły.
Chwała Wam Przyjaciele!

Przyjaciele